Dobry robal nie jest zły, prawda? A jak owy robal jest w towarzystwie cytryny, oliwy i czosnku, to jest to kwartet idealny!
Długo nie musiałam się oswajać z krewetkami, Sebastian też nie. Teraz jak na to patrzę, to nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać? W końcu trzeba się dzielić, a była szansa, że może nie zasmakuje i robactwo będzie tylko na moim talerzu...
Krewetki grillowałam na patelni grillowej, ale o tym kiedy indziej. Teraz podaję składniki i myślami wracam do wczorajszego obiadu, po którym nawet już brudnych naczyń nie ma ;)
Składniki dla 2 osób:
- ok. 300g białych krewetek
- 2 łyżki oliwy
- 2 ząbki czosnku
- sok i skórka starta z połowy cytryny
- ew. sól i pieprz do smaku
- patyczki do szaszłyków
Krewetki wykładamy na talerz i odstawiamy do rozmrożenia na 1-2 godziny. Po tym czasie krewetki obmywamy wodą i osuszamy ręcznikiem papierowym.
Do małej miseczki wlewamy oliwę i sok z cytryny. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i startą skórkę z cytryny. Można dodać również sól i pieprz, ale moim zdaniem czosnek wystarczy, aby krewetki nabrały smaku.
Krewetki nadziewamy na patyki do szaszłyków.- U mnie pomieściło się 4-5 krewetek na jednym patyku.
Następnie każdy z szaszłyków dokładnie nacieramy przygotowaną marynatą- użyłam do tego silikonowego pędzelka kuchennego.
Rozgrzewamy patelnię i grillujemy krewetki po 2, max. 3 min. z każdej strony. Podajemy z ryżem i sosami.
U mnie chutney z kolendrą i nowy, domowy sos chilli, o którym będzie jutro ;)
Delektujcie się końcem weendu!
BARDZO FAJNE!!!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Robaczki są dość fotogeniczne ;)
UsuńKocham krewetki a te wygladaja nieziemsko :O
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo. Rzeczywiście krewetki są nieziemskie!
UsuńMam opory przed krewetkami,
OdpowiedzUsuńnie wiem co jak i gdzie
i co wydłubać z nich,żeby się nadawały do jedzenia.
Tak rozmrozić i nic więcej ?? :/
Jadam raki a te robaki, no nie wiem...
Szczerze, to nigdy nie kupowałam i nie jadłam takich całych krewetek, które jeszcze nie były obrane. Na pewno też nie wiedziałabym, jak je obrać...Dlatego kupuje zawsze obrane. Te powyżej są wyjątkiem bo mają ogonki, ale ja ich nie tykałam, tzn jadłam tylko do ogonka i tyle ;)
UsuńŁadnie się prezentują:) Jeszcze nie jadałam krewetek, ale jakoś nie mam ochoty:)
OdpowiedzUsuńNo tak, nie każdy może się przemóc. Myślałam, że może mąż też nie będzie miał ochoty, a tu taki zonk- niestety trzeba było się dzielić ;)
UsuńKocham ten zestaw!! Do krewetek trochę się przyzwyczajałam ale po degustacji robali przygotowanych przez mojego braciszka (zresztą przepis bardzo podobny do Twojego) uwielbiam je także w innych zestawach :) Piękne zdjęcia i z niecierpliwością czekam na przepis na chutney!! Buziaki
OdpowiedzUsuńSłyszałam jeszcze, że fajne są krewetki panierowane i smażone na głębokim tłuszczu...Może innym razem? Piękne zdjęcia? Ło matko! Dziękuję Gosiu, ale nadal wolę patrzeć na Twoje dzieła kulinarno-fotogeniczne ;)
UsuńChutney już był gapo :P Jutro będzie sosik z chilli :)
ooo mojej rodzince by smakowało! wyglądają świetnie:)
OdpowiedzUsuńSzok! Na prawdę mało kiedy dzieciaki lubią krewety :)
Usuńsuper pomysł:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńkrewetki zawsze! Czekam na ten sos chilli, mam nadzieję, że jest piekielnie ostry:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie z tą ostrością jest różnie...Od razu po zrobieniu był mega ostry, a po "poleżeniu" dosłownie godziny zrobił się słodki. W poście wszystko opiszę ;)
UsuńWyobrażam sobie, jak robala po robalu, powoli i z premedytacją ściągam zębalami na jęzor... I na tym koniec, bo moja miłość do krewetek pozostaje nieodwzajemniona - uczulają mnie, cholery jedne. Ale kiedyś nie uczulały... To były czasy!
OdpowiedzUsuńNo tak, pamiętam, jak o tym napisałaś przy okazji moich poprzednich krewetek... Za to masz inne pyszności, których ja jeszcze nigdy nie próbowałam - śmietanki owsiane, agar i inne rzeczy, które z ciekawości bym spróbowała!
Usuńkrewetki i czosnek to powinni od razu w zestawach sprzedawać. no i może jeszcze grill do tego!
OdpowiedzUsuńJestem za!
UsuńJak dla mnie obiad idealny:)
OdpowiedzUsuńTakie "robale" UWIELBIAMY :)
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na przepis na sos !
Takie robale to ja zawsze i wszedzie i o kazdej porze dnia i nocy! Mniammmmm....:)
OdpowiedzUsuńPlus....lampka dobrze schlodzonego prosecco;)
Udanego tygodnia!:*
Wow, jak żołnierze równo stoją, tzn. leżą :)
OdpowiedzUsuńSchrupalabym, baaardzo lubię!
pycha jedzonko!:) a ten sos chili mnie kusi już - wygląda jak ten z "chinola" :D
OdpowiedzUsuń