Jak mus, to mus(li)!
Tyle dobroci, słodkości, cudowności i pyszności, które się mieści w niewielkim prostokąciku.
Batoniki pachną obłędnie podczas pieczenia, a po wystudzeniu świetnie smakują. Są zdrowe, choć nie oszukujmy się- należy znać umiar. Suszone owoce zawierają bardzo dużo cukrów, płatki owsiane węglowodanów, a pestki np. słonecznika tłuszczów.
Wierzcie, lub nie. Jako osobnik zgubnie uzależniony od cukru zjadłam jeden i miałam dosyć na +/- 3 godziny. Stwierdzam, że nie jest tak źle. Tradycyjne maślane ciasteczka (sztuk ok.10) mogłabym opędzlować w 15min. I w tej chwili biję się w serce, a w myślach wymawiam "moja wina", "moja wina", "moja bardzo wielka wina"...
Od razu pragnę przyznać, że widziałam takie batoniki na większości blogów, które obserwuję i ze wszystkich coś sobie zapożyczyłam. A to słonecznik, a to żurawinkę, a to orzeszki. W końcu coś do spojenia całości, czyli sok zamiast mleka skondensowanego. Nie mam oczywiście nic przeciwko takiej słodkiej puszeczce- wręcz przeciwnie. Po prostu wybrałam wersję "chudszą", co by nikt się nie czepiał :P
Składniki na 16sztuk:
- 150g płatków owsianych
- 80g posiekanych orzechów włoskich
- 20g suszonych moreli
- 40g suszonej żurawiny
- 40g suszonych wiśni
- 40g suszonych fig
- 30g suszonych śliwek
- 20g pestek słonecznika
- łyżeczka cynamonu
- spora łyżka miodu
- 3/4 szklanki soku pomarańczowego
Wszystkie składniki łączymy w misce i wykładamy do naczynia żaroodpornego, bądź blaszki. Zarówno naczynie, jak i blaszkę należy wyłożyć papierem do pieczenia.
Masę musli dokładnie wyrównujemy i dociskamy za pomocą łyżki. Pieczemy w piekarniku przez ok. 20-25 min. w 180 stopniach.
Pokroić możemy tuż po wyciągnięciu z piekarnika, jak i po ostudzeniu. Batoniki nawet po 2 dniach nie będą twarde, jak skała, więc na pewno sobie z nimi poradzicie. :)
Smacznego!
I jeszcze mi się przypomniało!
Czy Wy również jeszcze kilkanaście lat temu ganiałyście po podwórku z tubką wyżej wspomnianego mleka słodzonego w ręku? To były piękne dni....!
Wspaniałe są Twoje batoniki. Ja też od dłuższego czasu przymierzałam się do ich zrobienia. Mleko w tubce na podwórku- nawet teraz uśmiecham się do tych wspomnień.
OdpowiedzUsuńBatoniki bardzo smaczne i zdrowe- warto je czasem zrobić. U mnie na pewno jeszcze nie raz się pojawią! A mleko u mnie też przywodzi wspomnienia :)
UsuńBatoniki pierwsza klasa, czy jak to się w pewnych kręgach mawia Git majonez ;) a po podwórku biegałam z tubką mleczka przywiezioną z Czechosłowacji, w trampkach tzw. pepiczkach albo zamiast mleczka w tubce miałam mleko w proszku w kubku i łyżeczką wyjadałam zaklejając sobie przy tym kompletnie zęby i całość paszczy. Co bardzo mnie martwiło bo blokowało mowę.... a to była tragedia ;) Buźka
OdpowiedzUsuńNiebieskie mleko w proszku to był hit! Też wyjadałam i kleiłam sobie podniebienie. Czasami też chodziłam do sąsiadki, która miała małe dziecko i jadłam "na sucho" kaszki dla dzieci :D
Usuńdoskonale Ci wyszły!
OdpowiedzUsuńdawno nie robiłam, muszę wypróbować Twoja wersję bez mleka skondensowanego
chrupnęłabym jednego do porannej kawy :)
gdzie kupujesz migdały w łupinach??
Tak między nami, to wersja z sokiem jest podpatrzona od Pani powyżej :) Od Deli!
UsuńA migdały w łupinach kupiłam w tesco. Widziałam, że są same migdały na wagę. Ja kupiłam w takiej malutkiej siatce mieszankę- chyba kg gdzie były migdały, orzechy laskowe, orzechy brazyliskie i włoskie.
UsuńPięknie się prezentują i na pewno są super smaczne! Ale gdzie tam umiar, ja musiałabym zjeść kilka;))
OdpowiedzUsuńPiękne batoniki i smaczne pewnie.
OdpowiedzUsuńOj jadło się, jadło mleko skondensowane :-)))
Pewnie zeżarłabym wszystkie od razu jak siebie znam :D
OdpowiedzUsuńheheh myślę, że nie dałabyś rady ;) Są dość słodkie i sycące. 2-3 max na jeden raz!
UsuńSmaczna sprawa do wypróbowania. :]
OdpowiedzUsuńnastępnym razem też zrobię z sokiem, mleko jest fajne ale diabelnie słodkie, dobry pomysł!:)
OdpowiedzUsuńDające energii pyszne batoniki:)
OdpowiedzUsuńAaaaaaach... I jeszcze te zdjęcia.... Okrutnica!
OdpowiedzUsuńWersja chudsza, na soku, tez wyglada wysmienicie! I ta zurawinka...pysznosci!:)
OdpowiedzUsuńTubka z mlekiem skondensowanym? No pewnie, ze gonilam! Z tym, ze w troche innej dekadzie niz Ty;)))
Fajny pomysł, zastanawiałam się kiedyś, czy jak połączę orzeszki, suszone owoce itp. to czy wyjdzie z tego baton i się nie rozwali, no i widzę, ze się da!
OdpowiedzUsuńps. u mnie migdały w łupinach są też w Biedronce
Można dodać więcej miodu, albo nawet syropu klonowego, czy golden syrup. Wzięłam wersję z sokiem i wszystko się sprawdziło ;)
UsuńIdealne batony - mąż zobaczył Twoje zdjęcia i już mi marudzi, żebym takie zrobiła:)
OdpowiedzUsuńBatoniki mocy-solidna dawka energii...
OdpowiedzUsuńA nie wierzyli, jak pisałam, że jeden na śniadanie wystarczy :)
UsuńSuper zdjęcia, super batonik:) Przepis zapisuję! Tak, tak jadło sie to mleczko z tubki;)
OdpowiedzUsuńAch,jakie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie przypadkiem,ale jakże to był wspaniały przypadek.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam problemy z krojeniem tych batonikow. W jaki sposób kroisz że wychodzą takie równe?
OdpowiedzUsuńBatoniki trEba kroić jeszcze ciepłe- lekko sie ciągną ale spokojnie mozna sobie poradzić i równo je pokroić. Jeżeli bedą w piekarniku ciut dłużej to wyschną i zamiast kroić bedIe mozna je łamać.
Usuń