Kto nie wrzucił na blog jeszcze świątecznej baby, wielkanocnego mazurka, czy pasztetu? No kto? Ja! Niestety zapewne przed tegorocznymi Świętami nie zdążę, ale będzie na rok 2014 :D
A teraz już przechodzę do sedna i przedstawiam bulion warzywny w kostce. Bardzo aromatyczny i dość słony.- W końcu musi zawierać koncentrat bulionu, aby wystarczyło wrzucić 2-3 kostki, a zupa lub sos były wystarczająco aromatyczne.
Sam pomysł podpatrzyłam na blogu Feed me better. Swoją drogą jest to blog młodej kobiety, która postanowiła zmienić całkowicie swój tryb życia i żywienia. Jak twierdzi nie jest na diecie, a po prostu zdrowo się odżywia i pamięta o zachowaniu równowagi.- Mądrze! Na dodatek baaaardzo ciekawie. Znajdziecie tam przepisy na zdrowsze wersje serników, pasztetów, czy obłędnie wyglądające (i zapewne tak też smakujące) przekąski. Jest tam dosłownie wszystko w wersji nie light, a w wersji dokładnie przemyślanej. Polecam!
Składniki na mój bulion warzywny:
- 8 większych marchewek
- 4 korzenie pietruszki
- średniej wielkości seler
- duża cebula
- por
- 1l wody
- ok. 1,5 łyżki soli
- ok. 10 ziarenek pieprzu
- 2 liście laurowe
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- szczypta płatków chilli
Wywar powinien się gotować na minimalnym ogniu dość długo, aby był klarowny. To samo dotyczy bulionu mięsnego, który wymaga jeszcze większej delikatności :)
Wywar gotujemy ok. 1,5 godziny, pod koniec dodając pieprz i sól do smaku. Pamiętajcie, aby dać soli trochę więcej, aby kostki były bardziej aromatyczne. Dlatego też w tak małej ilości wody gotujemy podwójną porcję warzyw.
Studzimy bulion i przelewamy najlepiej przez gazę do dzbanka, z którego dalej do pojemników na kostki do lodów.
Po kilku godzinach w zamrażalniku nasze kostki są gotowe! :)
Mrożę bulion od dawna, ale do tej pory nie próbowałam przygotować bardziej skoncentrowanej wersji. Trzeba będzie spróbować :)
OdpowiedzUsuńMnie też się zdarzało mrozić całkiem spore pojemniki. Dlatego teraz dodałam więcej waezyw, mniej wody i więcej przypraw. Teraz rozmrażam tylko kilka kostek, a nie cały pojemnik ;)
UsuńPomysł genialny! Pojawia się jednak pytanie, co do proporcji przy rozmrażaniu: ile kostek na jaką ilość wody?
Usuńciekawe też, czy dalsze zagęszczanie też ma sens ;)
Ja też nie i pewnie sie już nie uda. W tym roku przegapię święta, ale za to najjem się oczami :D
OdpowiedzUsuńNo tak, też powinnam przejść na tą "dietę oczną" :)
Usuńświetny pomysł! domowy bulion najlepszy na świecie:)
OdpowiedzUsuńNo, i to się nazywa ostka rosołowa! Nie przepadam za lajt-frikami, ale skoro polecasz, to zajrzę na ten blog :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja też nie przepadam, ale ten blog doprowadzi mnie do ogromniastych rozmiarów niedługo! Blog bardzo ciekawy, piękne zdjęcia i świetne przepisy ;)
UsuńJa też niektóre przepisy zostawię na przyszły rok bo zaczyna mi się w głowie kręcić od tych świąt, które jeszcze nie nadeszły a ja powoli już czuję przesyt pasztetowo-mazurkowo-babkowy ;) muszę sobie zrobić kilka dni z dala od świątecznych przepisów żeby móc się ucieszyć się żurkiem na wielkanocnym stole ;)
OdpowiedzUsuńBlog faktycznie sympatyczny, nie znam ale poznam, jak Andźka poleca :)
Kostki zrobię bo to przydatna rzecz w kuchni :)
:*
Ach ten żurek...Zakwas też nastawiłam kilka dni temu i codziennie mieszam, wącham, zaglądam...Już doczekać się nie mogę!
Usuńspryciula, ja jak mam przygotowywać coś co mi ma służyć w przyszłości to generalnie zostawiam to sobie na przyszłość:) jakoś nie mogę się zabrać za takie rzeczy, ale na pewno to fajna sprawa takie kostki. pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńNo tak niestety czasem bywa. Te kostki chodziły za mną od dobrych dwóch miesięcy i też mi zeszło, żeby w końcu je zrobić. Teraz jestem pewna, że jak na złość nie będę miała ochoty na zupki :)
Usuń