piątek, 24 sierpnia 2012

Paris, Paris!

Zaczynam od tego, co ostatnimi dniami chodzi mi po głowie.... PARIS!

Tak, wiem-  banalne...
Niemniej jednak magiczne, zaczarowane miejsce.- Przynajmniej tak Paryż jest opisywany przez wiekszość znajomych.
Poszukując ciekawostek w internecie na temat stolicy Francji natknęłam się na "syndrom paryski". Słyszeliście o tym?
Przyznam, że się trochę uśmiałam, ale zaraz po chwili zaczęłam się zastanawiać, czy i mnie by to nie spotkało...

"Syndrom paryski" charakteryzuje sie nadmierną ekscytacją, bądź falą totalnego rozczarowania po przybyciu do Paryża. Najczęściej ponoć dotyka turystów z Japoni, którzy zauroczeni wyobrażeniami o Paryżu przeżywają szok docierając na miejsce, gdzie szara rzeczywistość uderza im do głowy jak ciężki młot. Zapytacie dlaczego akurat Japończycy? Twórcy określenia uważają, że syndrom dotyka w większości osoby długo podróżujące, które niecierpliwie wyczekują godzin, w  którym Paryż będzie dla nich dostępny. Jeżeli sprawdzicie ile trwa lot z Japonii do Paryża, to juz wszystko stanie sie jasne :)

Wracając do marzeń
Chciałabym zrobić mojemu mężowi i sobie prezent- może urodzinowy? Do naszych urodzin jeszcze daleko, a niespełna miesiąc temu wróciliśmy z wakacji. Mimo wszystko może się uda :)

Odnośnie samego prezentu- zastanawiam się tylko, czy to oby na pewno prezent dla męża? :P

No, ale cóż...:)

Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Mysle , ze istnieje rowniez "syndrom wenecki".Przekonalismy sie o tym kiedy w koncu ja odwiedzilimy .Jest to miejsce wyjatkowe , ale my tam juz nie powrocimy choc ma opinie , ze jest to miejsce do ktorego chce sie powracac...dlaczego to juz trzeba sie samemu o tym przekonac ... choc kazdy ma rozne gusta .
    Owiedzilismy w Italii o wiele ladniejszych choc malo znanych miejsc .

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam, że w zależności od człowieka, wiele jest takich miejsc, do których niektórzy wracają, a inni chcieliby o nich zapomnieć...
    Jedno jest pewne: jest tyle do zobaczenia, że każdy coś dla siebie może znaleźć :)
    Dziękuję za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co Aniu , mnie tez czasem nachodzi mysl o szalonym weekendzie w Paryzu z Ukochanym...potem mi przechodzi , bo gdy ponownie zaczynam ogladac zdjecia i opisy o Portugalii to wybieram wlasnie Portugalie , bardzo mnie tam ciagnie by spedzic tam urlop i raczej bedzie przed wizyta w Paryzu ...

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja bym mogła zamieszkać w Paryżu! mnie syndrom paryski nie dotknął,
    wręcz przeciwnie- chce jeszcze! i może to też dzięki pogodzie:)
    byliśmy z Pafłem pod koniec września zeszłego roku i było plus 30 stopni!
    w ciągu trzech dni zrobiliśmy 65km!- w ostateczności jeździliśmy metrem jak już nóżki odmawiały posłuszeństwa;)
    wieczory z winem nad Sekwaną.... urocze uliczki, leżakowanie na trawie, Mc Donald na każdej ulicy;) i te kamienice....przywiezienie 16 butelek wina i zorganizowanie wieczoru francuskiego dla ludzików z pracy bezcenne:) dobrze, że są zdjęcia i można powspominać:) i pamiętaj każda okazja jest dobra by zamówić bilety do Paryża:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...