No cóż, poniedziałek już powoli ustępuje miejsca wtorkowi, ale jeszcze dziś zdążę nadmienić, że za nim nie przepadam....
Na pewno w tym przeczuciu nie jestem samotna, ale jakoś ten fakt nie pociesza ;P Przyznacie chyba, że po każdym poniedziałku przydałby się dodatkowy dzień wolnego, jakieś święto, L4, C-O-K-O-L-W-I-E-K!!!
Nie wiedzieć czemu noc z niedzieli na poniedziałek zawsze jest krótsza, ranki niemiłe, a sam dzień w pracy ciąąąąąąąąąągnie się jak się przysłowiowe "flaki z olejem...
W takie dni chciałabym być Greczynką! Oh tak! Jak ja chciałabym być Greczynką! Wiecie, że Grecy mają ponad 2 godzinne siesty (~ 14:30- 17:30)? Są to cudowne przerwy na obiad i krótką drzemkę- idealne rozwiązanie dla susełków, podczas których można naładować baterie na resztę dnia.
No ale już nie narzekam. Koniec o poniedziałku. Niedługo wtorek- na niego też znajdę jakiegoś haka :P
Śpijcie dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz