czwartek, 30 maja 2013

Lekki krem z selera

Nie wiem, jak pogoda u Was, ale w Trójmieście słońce świeci na całego! Tulipany przekwitają, piwonie zaczepiają dorodnymi pąkami, a zielone jeszcze pomidory w babci szklarni droczą się ze mną niemiłosiernie. Może jak za tydzień wrócimy z wakacji będą już na mnie czekały zarumienione?

Dziś na szybko, jeszcze przed kilkudniową abstynencją komputerową wrzucam przepis na krem z selera, choć przyznam, że dziś przydałby się bardziej chłodnik lub zupa owocowa :)


Za chwile pędzę na wesele koleżanki, z którą siedziałam przez 7 lat w jednej ławce. Już się nie mogę doczekać!

Aniu, Pawle,
Tyle miłości na Waszej wspólnej drodze, co w dniu dzisiejszym! Słonecznych dni i szczęścia "do bólu"!

Zimne trunki wypiję z Wami za kilka godzin, a teraz składniki na coś ciepłego:
  • duży korzeń selera
  • 2 małe, młode ziemniaki
  • 0,5 litra rosołu lub buliony z warzyw
  • odrobina świeżego lubczyku
  • sól i pieprz do smaku
  • pestki słonecznika
Do bulionu wrzucamy pokrojony w kostkę i umyty seler oraz ziemniaki. Gotujemy ok. 20-30min do miękkości.

Dorzucamy poszatkowany lubczyk*, doprawiamy sola i pieprzem do smaku i ściągamy z ognia.

Całość blendujemy na gładka masę i posypujemy zrumienionymi na patelni pestkami słonecznika.

Gotowe! Nic prostszego! 


* Zawsze mi mówiono w dzieciństwie, że lubczyk dodaje się do potraw, jeżeli pragniemy aby osoba jedząca posiłek się w nas zakochała. Nie wiem, czy lubczyk ma swoja magiczna moc, ale czemu nie spróbować?

Ja staram się regularnie dorzucać go gdzie popadnie, aby mój LUBY się nie odkochał ;)

Ściskam Was mocno! Wracam za 1,5 tygodnia z naładowanymi bateriami i masa zdjęć z greckiej wyspy Kos. Muuuaaa! :*

14 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. mój mąż, który podobnie jak ja jest dość wybredny w jedzeniu z wielkim apetytem zajada wszystko gdzie jest chociaż odrobinka lubczyku ( np. krupnik, którego nie cierpi lub kanapki z białym serem posypane świeżym lubczykiem - wcina aż mu się uszy trzęsą hihi, a takie same kanapki posypane koperkiem czy bazylią zawsze zostają nie tknięte i idą w odstawkę ) finalnie: moc lubczyku jest ogromna! :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie robiłam kremu z selera, aż ciekawa jestem smaku:)
    zup owocowych akurat nie znoszę:P a co do pogody to słonko pojawia się i znika ale chociaż cieplutko jest:D i życzę fajnej zabawy na weselu!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Bardzo lubię seler i lubczyk.
    2. Uwielbiam zupy kremy.
    3. Zazdroszczę Babci.. ze szklarnią:-).
    4. Życzę miłego i b.z. słonecznego weekendu!:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. będziemy tęsknić Andźka! :))) pozdrowienia! odpoczywaj:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze raz przyjemności Aniu!
    krem selerowy pojawia się u nas często
    dobrze to ujęłaś : Nic prostszego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię to! :)
    to jeszcze raz udanego wyjazdu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bawcie się Kochani!!!! odpoczywajcie, zakochujcie w sobie jeszcze mocniej (coś mi się wydaje, że ten lubczyk to zupełnie nie jest potrzebny;) a po powrocie proszę o fotki, relację i greckie przepisy !!!

    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  9. Warszawa zgłasza słoneczność ;)
    Michę zupy poproszę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ania, zapraszam jak znajdziesz chwilkę po urlopie :))))))))

    http://wkuchniuli.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Pysznie sie zapowiada ten selerowy kremik;)
    Czy ja dobrze zrozumialam? Wakacje??? Ale Wam fajnieeeeee....! Zatem bawcie sie dobrze i uzywajcie ile wlezie!
    Wracaj szczesliwie i zasyp nas tutaj nowymi przepisami i pieknymi fotami!
    Buzka!:*

    OdpowiedzUsuń
  12. pysznie, idealny obiad na słoneczny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Selerowa zupa? A dlaczego nie?;) Chyba kiedys wykorzystam przepis;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...