A może pieczeń? Hmmm pasztet kojarzy mi się z dodawanymi podrobami, a tu ich zdecydowanie nie znajdziecie. Jest za to pierś kury, a dokładniej 4 :)
Obśliniłam monitor czytając post o "Paté di pollo" u Emigrantki z miłości i zrobiłam to samo. Nooo prawie to samo. Dodałam to, co miałam i zgodzę się z autorką przepisu, że pasuje ze wszystkim, do wszystkiego i podane zarówno na ciepło, jak i na zimno.- Zdrowa i niskokaloryczna alternatywna dla pasztetów ze sklepu.
Składniki (za Kachną):
- ok. 500 g piersi z kurczaka
- marchewka
- 2 cebule
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki kaparów
- 1 lidlowski chudy serek "Linessa"
- 2 jajka
- 2 białka
- szczypta gałki muszkatołowej
- pieprz/ulubione świeże lub suszone zioła
- sol
Piersi razem z marchewką gotujemy, studzimy i mielimy za pomocą maszynki. Dodajemy pozostałe składniki oprócz białek, które dodajemy dopiero po ich ubiciu na sztywna pianę. Foremkę smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą. Wykładamy przygotowany pasztet do foremki i wstawiamy do piekarnika nastawionego na 150 stopni na 50 min.
U mnie niektóre składniki się zmieniły. Proporcje również.
Dałam 4 piersi z kurczaka- ok 800g, garść podsmażonych z cebulą pieczarek oraz garść pokrojonych oliwek. Wierzch posypałam potłuczonym białym pieprzem.