sobota, 25 stycznia 2014

Migdałowe muffiny na maślance

Uwielbiam takie soboty, kiedy śpię tak długo, że aż bolą plecy. Takie soboty, kiedy pierwszą rzeczą, którą robię po przebudzeniu jest przytulenie książki.

Później łapią mnie wyrzuty sumienia nic-nieróbstwa i błogiego lenistwa. Idę na zakupy ( z soplami w nosie), zabieram się z Sebastianem za sprzątanie i jem obiad. 

Znów dopada mnie leń....

Pokładam się na rogówce, piję zrobioną przez męża kawę i wyglądam za okno. Oglądam śnieg mieniący się w słońcu i ludzi z przykurczonymi szyjami.

Nie wytrzymuję w jednej pozycji i idę do kuchni. Wyciągam wszystkie składniki, miskę i widelec. 25minut później wyciągam z piekarnika pachnące muffiny.


Znów jestem na rogówce. Tym razem z muffinką w prawej i ginem z tonikiem w drugiej ręce. Jest piękna sobota. Chwilo trwaj!

Chcecie coś dobrego, szybkiego i brudzącego wyłącznie miskę i widelec? Te muffinki są dla Was!

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Pasztet drobiowy z suszonymi grzybami

Dziś zatęskniłam za łyżwami. Moimi białymi, starymi łyżwami, na których śmigałam w gdańskiej Hali Olivia mając kilkanaście lat. I choć dziś do tego miejsca mam daleko, to lodowisko mam pod samym nosem, pod samiuśkimi drzwiami do domu.

Nie zrozumcie mnie źle, nie narzekam na wszechobecny w Bełchatowie lód. Tęsknie za łyżwami, które dziś by mnie poratowały. A tak, pozostało wywinąć orła pod furtką wychodząc do pracy, zrobić w tył zwrot i wrócić . Ponownie przebrać się w dresy, zmyć makijaż, włączyć laptopa i rozpocząć pracę z kubkiem gorącej kawy w ręku.

Co jakiś czas robiłam sobie przerwy, wyglądałam przez okno i oglądałam przechodniów wywijających orła. Uśmiechałam się pod nosem i tęskniłam. Za łyżwami. Jutro znów zatęsknię, bo pogoda nie jest łaskawa i jutro ta sama szklanka na chodnikach.

Trzymajcie za mnie jutro kciuki, abym tym razem dotarła do pracy- CAŁA i ZDROWA!

Po takim wstępie ciężko mi płynnie przejść do tematu pasztetu. Dlatego nie będę kombinowała i po prostu napiszę: Tadaaam! Oto ON, drobiowy, maski, pasztet z dwoma garściami suszonych grzybów.


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pesto z rukoli z masłem orzechowym

Jak to jest, że wszystkie dania z porem, rzodkiewkami, czy czosnkiem są najsmaczniejsze? Jak to jest, że dla masła czosnkowego, sałatki z porem lub pęczka rzodkiewki możemy odstawić na bok całusy i przytulasy?

Nie wiem czemu tak się dzieje, ale tak właśnie jest. 

Nie wyobrażam sobie grilla bez chleba z masłem czosnkowym, czy lata bez pęczka rzodkiewki w lodówce. Od dziś dodatkowo ciężko mi będzie wyobrazić sobie makaron bez tego pesto. Na szczęście- tak, tak- na szczęście Sebastian nie przepada za rukolą, więc cały słoiczek "intensywnie pachnącego" pesto jest mój! I tylko mój! :D Sasasasasa!


Z podanych poniżej składników wychodzi pesto na 4-5 porcji makaronu.

Składniki:
  • 50g rukoli
  • 2 łyżki masła orzechowego
  • 2 łyżki parmezanu lub sera grana padano
  • sok z połowy cytryny
  • 2 niewielkie ząbki czosnku*
  • 1/3 łyżeczki soli
  • łyżka oliwy
Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze, robimy zzzziuł, zzzzziuł, zzzzzzzzzziuł i gotowe! Gotowe pesto przelewamy do wyparzonego słoiczka, zakręcamy i przechowujemy w lodówce.

Gotujemy makaron, odcedzamy i znów wrzucamy do ciepłego garnka. Dodajemy pesto, mieszamy i wykładamy na talerze. Z wierzchu posypujemy dodatkową porcją sera. Możemy również dodać podprażone orzeszki ziemne.


* Z moim pesto zaszalałam i dodałam dwa duże ząbki czosnku. Mimo, że czosnek uwielbiam, to tym razem przesadziłam. Dlatego w przepisie napisałam, aby dodać dwa niewielkie ząbki czosnku, bądź jeden duży. 

wtorek, 7 stycznia 2014

Fińskie ciasteczka migdałowe

Pierwszy Skandynawski kraj, który odwiedziłam to Dania. Kopenhaga to piękne miasto z okazałym ratuszem w centrum, bajecznymi ogrodami Tivoli i magicznym dworcem centralnym, który przypomina mi stację z książki "Harry Potter".
Jest też posąg baśniowej Małej Syrenki, przy której obowiązkowo każdy kto czytał baśnie Hansa Christiana Andersena powinien zrobić sobie zdjęcie.

Kopenhaga to również tysiące rowerów, klocki LEGO, wikingowie oraz kanał Christianshavn, który przypomina mi Gdańską Motławę.

Później były drogie 3 dni w Sztokholmie. Właśnie w Szwecji zafundowałam sobie najdroższy do tej pory krem nawilżający, na który mam uczulenie- jak okazało się po przyjeździe do Polski i kupiłam puszkę ciastek maślanych za przeszło 60zł...

W Szwecji jadłam po raz pierwszy raki...na śniadanie. W hotelu, w którym spałam to ponoć normalne. Jadłam jedyną zupę rybną, która do tej pory mi posmakowała i piłam pyszny cydr jabłkowy.

W Finlandii spędziłam tylko jeden dzień. Tym razem nie skusiłam się na żaden krem- cud i mocno ścisnęłam portfel przechodząc obok delikatesów z cukierkami lukrecjowymi i kabanosami z renifera. Ceny tych dwóch przysmaków powalały na kolana!


sobota, 4 stycznia 2014

Jajka w pomidorach wg. Gino D' Acampo

Gino D' Acampo- Włoch zamieszkujący Wielką Brytanię, podbijający serca amatorów kuchni włoskiej. Rekordzista Księgi Guinessa, wydawca 6 książek kulinarnych, twórca programów telewizyjnych o tematyce kulinarnej. Przystojniak, który zauroczy chyba każdą kobietę dedykacją na początku swojej książki Dieta Italiana: "Dedykuję tę książkę wszystkim zaokrąglonym kobietom, które nieustannie liczą kalorie. Pamiętajcie- żaden mężczyzna nie lubi samej skóry i kości!" I co? I ja się będę tego trzymała! :)


Dieta Italiana to książka pełna kolorowych i pachnących dań, które jak obiecuje autor " pomogą Ci schudnąć i pokochać jedzenie". 
Nie należy do najdroższych i co najważniejsze przepisy są proste, a do przygotowania większości dań potrzebne są łatwo dostępne składniki.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...