Uwielbiam czekoladę i lody. Domowe drożdżówki, rogaliki z marcepanem i malinami, czy pączki.- To moje przekleństwa, którym niestety nie potrafię odmówić.
Jest jednak miłość silniejsza- oczywiście ta tuż po tej o imieniu Sebastian ;)...Miłość ta nie zna granic i złych dodatków. Chodzi oczywiście o serniki. Uwielbienie to powoduje, że z każdym nowym sernikiem mam wrażenie, że to jest ten jeden, jedyny, którego już nic nie przebije! Mylę się za każdym razem...Sebastian zawsze się śmieje, jak z samouwielbieniem klepię się po plecach, wzdycham, mruczę i wcinam kolejny kawałek sernika.
Tak oczywiście było tym razem. Znów miał być sernik z masłem orzechowym, jednak teraz z orzechowym spodem i rantem. Dodatkowo udekorowany fistaszkami w karmelu z esami czekolady. Nawet teraz o tym pisząc uśmiecham się do siebie. Jestem okrutnie dumna, że ten sernik był tak smaczny. Ba! On był po prostu galaktyczny! :D