środa, 11 września 2013

Kurczak w mleku kokosowym

Dłuuuuugo mnie nie było, ale mam nadzieję, że nie zdążyliście mnie usunąć z pamięci i jeszcze do mnie zajrzycie ;)

Prawie tak rzadko, jak bywałam ostatnio na blogu mieszkałam również w domu. Mój mąż należy zdecydowanie do tych wyrozumiałych i dlatego jeszcze mnie nie spakował i nie kazał zamieszkać w pracy...

Byłam to tu, to tam i tak mnie wzięło trochę na wspominki. Nie zawsze związane ze smakiem, a wyłącznie z zapachem.

Kto nie lubi zapachu deszczu w letni dzień, który przypomina beztroskie dzieciństwo i skakanie po kałużach? Komu cynamon i goździki nie kojarzą się z okresem świątecznym? Do tego dochodzą: pomarańcze i radość, jaka im towarzyszyła, gdy znalazłam je pod choinką, Davidoff Cool Water, który już zawsze będzie zapachem mojego męża oraz zapach kardamonu, który unosi się w każdej skandynawskiej cukierni.

Dobre skojarzenia mam również z zapachem gotowanego mleka, który przenosi mnie do czasów przedszkolnych, kiedy jadłam pyszną, słodką zupę mleczną z sucharkami. W tym miejscu podejrzewam, że jednak kilkoro z Was zaczyna się krzywić :) Miłością do gotowanego mleka jednak niewielu pała...

Jakiś czas temu na obiad zrobiłam kurczaka w mleku kokosowym z harissą i orzeszkami ziemnymi. Sam kurczak raczej nie kojarzy mi się z niczym szczególnym, ale już harissa zawsze będzie kojarzyła mi się z wakacjami w Tunezji i ostro- słodkimi zapachami unoszącymi się w pobliżu hotelowej kuchni.


Zapach, który roznosi się po domu podczas przygotowania tego prostego obiadu jest cudowny! Oby kojarzył Wam się z taką jedną Andźką, która obiecuje, że już nie będzie robiła takich długich przerw w blogowaniu! :)

Składniki:
  • podwójna pierś z kurczaka
  • puszka mleka kokosowego
  • 2 łyżki harissy
  • garść orzeszków ziemnych
  • sok i skórka z połowy limonki
  • sól i pieprz do smaku
+ oliwa do smażenia

Kurczaka kroimy w kostkę, przyprawiamy solą i pieprzem i smażymy na rozgrzanej oliwie, aż białko delikatnie się zetnie i mięso się zarumieni. Podsmażonego kurczaka odkładamy na talerz.

Na patelnię, na której smażył się kurczak wylewamy mleko kokosowe, dodajemy harissę oraz sok i skórkę z limonki. Gotujemy przez chwilę i dorzucamy orzeszki. Po ok 5min, gdy orzeszki delikatnie zmiękną dodajemy kurczaka i dalej całość gotujemy max. przez kolejne 5min.

Podajemy z ugotowanym ryżem.


Do takiego kuraka pasuje idealnie kolendra, którą zaatakowała mi mszyca i jej nie dodałam :(

A tak w ogóle to TĘSKNIŁAM!!!
Andźka






24 komentarze:

  1. przedszkole, gotowane mleko i tłuste rozgotowane w nim grube kożuchy FUJ, do dziś mam uraz ... moje zioła w ogrodzie też zaatakowały mszyce, jakaś plaga??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihi no jakaś taka inna jestem i wszystko to lubiłam. Nooo może poza pływającymi kożuchami :)
      Coś musi być na rzeczy. Najpierw mszyce zaatakowały mi pomidory w ogrodzie, a później zioła w...kuchni! Od razu je wyrzuciłam i poleciałam sprawdzić, czy mszyce nie zaatakowały pozostałych roślin w domu. Na szczęście na ziołach się skończyło.

      Usuń
    2. Ania, co z tymi książkami? Otrzymałaś mój e-mail? Sprezentowano mi nowe więc nie wiem czy te starocie trzymać, czy takie coś Cię w ogóle interesuje?

      Usuń
    3. Ula, zapomniałam Ci odpisać!
      Dostałam dwie książki w prezencie i na razie robię sobie wolne od nowych nabytków. Nie nadążam z ich przerabianiem. Ale baaaaaaaaaaaaaardzo serdecznie Ci dziękuję za propozycję sprezentowania książek. Na blogu napisz o nich. Jestem pewna, że ktoś je z chęcią przytuli ;)

      Usuń
    4. to książki historia, z kilku korzystała jeszcze moja mama, leżą już długo przywiezione z domu rodziców i już czas by się ich pozbyć, tym bardziej, że dzisiaj dostałam 3 nowe, nowiusieńkie, piękne więc potrzebne na nie miejsce. pozdrowienia ania.

      Usuń
  2. dobrze ze wrócilas;-) a kurczak pierwsza klasa. tez lubiłam gotowane mleko jako jedna z nielicznych:-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Anulla! Też bardzo się cieszę :)
      Nooo! Czyli nie tylko ja uwielbiam gotowane mleko :D Nie jestem freak'iem! :D

      Usuń
  3. Miło, że wracasz i to z takim cudeńkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Justyna. Prosty i szybki obiad, a smak ciut inny od tradycyjnej panierowanej piersi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. i ja TĘSKNIŁAM!!!! nie zostawiaj nas na tak długo :((( zapachy mojego dzieciństwa to cisto drożdżowe (koniecznie mojej mamy), Amol (babcia się nim nacierała;) również gotowane mleko (babcia piła je kilka razy dziennie)i zapach futrzanego lwa, którego wygrałam na zabawie karnawałowej w pracy mojego taty ;) Lew miał grzywę, którą uwielbiałam wąchać i teraz, już po latach, gdy w domku mam Tofika i również wącham go za uchem wiem, że ta grzywa na bank była wykonana z prawdziwego kociego futerka... i już ten Lew nie jest taki fajny ;)

    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzanego lwa powiadasz? Jaaaaa wspomnienie goni wspomnienie. Dostałam kiedyś ogromnego lwa- maskotkę od chłopaka z Sierakowic...to były czasy ;)

      Usuń
  6. ja też tęskniłam! :)
    sama się opuszczam ostatnio ale może niedługo wszystkie zasiądziemy częściej przy komputerach
    a zapach? moja mama smażyła mi naleśniki, cieniutkie jak pergamin i polewała je sosem czekoladowym, ten sos miał taki zapach, że do dziś gorąca czekolada wprawia mnie w zachwyt :)

    przez tego Twojego kurczaka zgłodniałam a dopiero śniadanie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o jakie naleśniki chodzi- wciąż nie mam pojęcia, jak nasze mamy i babcie opanowały sztukę robienia przezroczystych naleśników :)

      Usuń
  7. Tęskniłam :)
    Bleee tylko nie ciepłe mleko! Zapachy i wspomnienia - temat rzeka. Najbardziej lubię miks dymu papierosowego, wnętrza samochodu i Lempicka EdP, zaraz się nastrajam imprezowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehehehe Nie wiem jak pachnie Lempicka, ale kojarzę "Być może" :D Tak zaleciało PRLem, nie? :)

      Usuń
  8. Kurczak w mleku kokosowym najbardziej mi smakuje ze wszystkich innych możliwych :) Mmm pycha !

    OdpowiedzUsuń
  9. pyszności nam serwujesz! dobrze, że już jesteś, brakowało mi Twojego dobrego humoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Karmel! Miło tak czytać te wszystkie wpisy ;)

      Usuń
  10. Pyszne, egzotyczne danie! Ja do dzisiejszego dnia lubię kożuchy z mleka, zdejmuję je łyżką i jem je same. Tylko z kupnego mleka wychodzą jakieś cienkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, pierwsza, która lubi kożuchy w mleku ;) Każdy ma swoje "zboczenia" :D

      Usuń
  11. Wspaniała aromatyczna uczta...:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze,że już jesteś;) i tak przepysznie powracasz!;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...