Gwiżdżę. Dużo gwiżdżę. Zazwyczaj przy sprzątaniu. Natomiast śpiewam zawsze, jak coś leci w tle. Nie jestem tylko pewna, czy słowo "śpiewam" jest tu odpowiednie ;)
Pisałam już Wam, że mąż ze względu na moje umiejętności wokalne woli jechać ze mną samochodem samochodem 400km bez włączonego radio, aby uniknąć wrażenia dolby stereo...Na szczęście odbijam sobie podróżując służbowo do trójmiasta co dwa tygodnie.
Odbiję sobie też dzisiaj! Dziś jest ten dzień, kiedy nie skrępowana ludźmi znajdującymi się obok będę mogła zaszaleć i drzeć się ile sił na koncercie Florence + The Machine na Coke Live Music Festival. To będzie dobry dzień! Czuję to w płucach! :D
Tak samo, jak ten dżem. Prosty, lekko kwaśny z wyczuwalną nutą cynamonu. Idealny do naleśników lub przełożenia tortu. Smakuje równie dobrze wyjedzony łyżeczką prosto ze słoiczka!
Składniki na 5 niewielkich słoiczków:
- 2kg moreli
- sok z całej i skórka z połowy cytryny
- łyżeczka cynamonu
- ok.600g cukru
- opcjonalnie cukier żelujący
Morele dokładnie myjemy, wyciągamy pestki i kroimy na mniejsze kawałki. Nie musi być drobno, ponieważ smażąca się morela i tak się rozpadnie. Moreli również nie trzeba obierać ze skórki.
Owoce wrzucamy na głęboką patelnię i zaczynamy smażyć na niewielkim ogniu. Skrapiamy cytryną i dodajemy skórkę cytrynową ciągle mieszając, aby moreli nie przypalić. Jak owoce zaczną się rozpadać, to posypujemy je cukrem i pozostawiamy na ok.30-40min, aby odparowała chociaż część soku, które puściły morele.
Jeżeli chcecie poświęcić trochę więcej czasu, to po 40min. ściągnijcie owoce z ognia i powtórzcie czynność smażenia/ odparowywania dnia następnego.
Ja dodałam niecałe opakowanie cukru żelującego (2:1), który wg. info na etykiecie jest przeznaczony na 1kg owoców i 0,5kg cukru. U mnie owoców było więcej przez co dżem na szczęście nie był sztywny jak galaretka, aby nie rozlewał się też po talerzu.
Dodam jeszcze, że na opakowaniach cukrów żelujących jest informacja, aby je dodawać od razu po pokrojeniu owoców. Ja dodałam go po smażeniu, cukrze i gotowaniu i i tak było ok. ;)
Cynamon dodajemy na końcu, dokładnie mieszamy i napełniamy wyparzone słoiki dżemem. Słoiki ustawiamy do ostygnięcia do góry dnem, chyba że posiadacie słoiki do wekowania. Te drugie po napełnieniu dżemem wkładacie do piekarnika rozgrzanego do 100-110 stopni na 15min. Po tym czasie wyciągacie z piekarnika i odstawiacie do ostygnięcia bez odwracania do góry dnem.
To jak, zrobicie sobie Morelowe Love, hmmm? :)
Wow! Ale wypasik!;) Jestem pewna, ze moja ulubiona wersja degustacji tego aksamitnego cudenka, to..." wyjedzony lyzeczka prosto ze sloiczka";)))
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy i glosnego pilowania jadaczki na koncercie!:)
Buzka!:*
Przyznaję, że zaczęłam właśnie od tego sposobu degustowania dżemu i spałaszowałam pół słoika ;)
UsuńDzięki!
No przyznam szczerze, że dżemik wygląda po prostu bosko...
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze na koncercie! :-)
Dzięki Droczilko! Już przebieram w miejscu nogami :D
UsuńKochana moja! Baw się ekstraultramegasuper! :)
OdpowiedzUsuńDżemik piękny, też zrobiłam, też z korzonkami. Ale nie taki piękny :/
Jak nie taki piękny? Na pewno był również piękny i wyborny. Morela to morela. Z niej wszystko jest piękne! ;)
UsuńA bawić mam się właśnie zamiar fantamegastycznie :D
Ja wczoraj gwizdałam, a na widok takiego dżemiku też bym wesoło zagwizdała i .... zjadła :D
OdpowiedzUsuńCzyli sprzątanie masz już za sobą, a mnie to dopiero czeka ;/
UsuńBardzo mi się podoba taki dżem, szczególnie ten dodatek cynamonu, który uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, cynamon dodaje tutaj pazura ;)
Usuńświetny!:) kocham takie kwaskowate smaki:) udanego koncertu:) ja jak mam cos włączonego to tez czasem robię pseudo śpiew:-P
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że nie jest w tym sama. Każdy coś tam podśpiewuje, ale jedni mniej, drudzy więcej. Ja należę raczej do tych, co drą się non stop ;)
Usuńja podjadam już z garnka dużą drewnianą łychą hihi ;), uwielbiam morele! dzisiaj czeka mnie pakowanie do słoiczków, bardzo fajny pomysł z dodaniem cynamonu :))), pozdrowienia Ania
OdpowiedzUsuńAaaa czyli Ty smażyłaś kilka razy. To musi być dopiero pychota!
UsuńMorelowy to jeden z moich ulubionych. Pycha! :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo. Jeszcze z czarnej porzeczki i aronii :)
UsuńAle narobiłaś mi ochoty na taki dżem, wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńLeć na rynek po morele :)
UsuńMmmmm, pucha i cynamon. Polecałaś i mnie i chyba dorobię kilka słoiczków:)
OdpowiedzUsuńJak tylko masz jeszcze słoiki, to polecam! ;)
UsuńNigdy nie jadłam połączenia moreli i cynamonu - smakowicie brzmi i wygląda ! :)
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować. Choć 3 słoiczki ;)
UsuńNooo, na połączenie moreli i cynamonu to ja też nie wpadłam :) A ja z tych co cynamon do wszystkiego sypią ;)
OdpowiedzUsuńNo ba. Cynamon i morelka to połączenie idealne! ;)
UsuńPysznie wygląda ta Twoja konfitura!
OdpowiedzUsuńświetny dżemik, pyszności:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam dżemu morelowego, ale wygląda na to że jest przepyszny, aż jestem ciekawa smaku :D
OdpowiedzUsuńznam ten dżemik,robiłam kilka lat temu
OdpowiedzUsuńpołączenie z cynamonem bardzo smaczne :)
Nadrabiam blogowe zaległości i ślinię się patrząc na te fotki. Twoje Morelowe Love na pewno jest pyszne, a zdjęcia i słoiczki sa fenomelnalne! Nie mogę się napatrzeć! :)
OdpowiedzUsuńhihihi takie malucie słodkości zamknięte w okrąglutkich słoiczkach. Fortunę wydałam na te słoiki, ale było warto ;)
Usuńwygląda bosko...a ten kolor! <3
OdpowiedzUsuń