Dzisiejszy dzień upływa leniwie. Od rana korzystamy ze słońca i wygrzewamy się na leżakach na tarasie.
W przerwach doglądam dojrzewających pomidorów koktajlowych w ogrodzie i przygotowuję szybki obiad. Później kawa, rozwiązywanie krzyżówek z teściami i dalsze błogie lenistwo przerywane przesuwaniem leżaka w pogoni za uciekającym słońcem.
Coś ucieka.... Lato się kończy.
W Bełchatowie nie ma już moreli, a bób zaczyna przypominać starą fasolę. W nocy powoli zaczynam przymykać okno. Idzie jesień...
Nie powiem, że jesieni nie lubię. W końcu daje nam pyszne orzechy i wspaniałą dynię, ale jakoś tak już mi tęskno do świeżych truskawek i "chrupiących" czereśni. Jakoś w tym roku lato przeleciało mi przez palce.
Dlatego choć nalewki większości kojarzą się z zimą i koniecznością rozgrzewki, to mi przypominają lato, gorące słońce i wylegiwanie się na trawie.
Takie wspomnienia zawsze przynosi mi aroniówka, którą raczę się w pochmurne, jesienne dni lub w zimowe, śnieżne wieczory.
Pierwsza aronia pojawiła się właśnie na targach. Będzie dostępna jakoś przez 3 tygodnie. Później coraz rzadziej będzie dostać jędrne owoce.
Aronia zjedzona prosto z krzaka zawiera dużo goryczy i jest mało smaczna, ale sok, dżem, czy nalewka z aronii są wyśmienite!
Co ważne, aronia zawiera dużo witaminy P oraz reguluje poziom ciśnienia we krwi. Nic, tylko szamać przetworzoną aronię i cieszyć się z jej dobroczynnego działania ;)
Składniki na ok. 2 litry aroniówki:
- 1kg owoców aronii
- 1l spirytusu
- 1kg cukru
- 1l wódki
- sok z całej cytryny lub limonki
Owoce aronii myjemy, osuszamy ręcznikiem i wkładamy do zamrażalnika na co najmniej 2-3 dni. Dzięki temu pozbędziemy się nieprzyjemnej goryczki tych owoców.
Po przemrożeniu aronię wsypujemy do dużego słoja, zasypujemy cukrem i zalewamy spirytusem.
Odstawiamy słój na 6 tygodni, a przez kilka pierwszych dni codziennie nim wstrząsamy, aby cukier się rozpuścił.
Po 6 tygodniach przelewamy nalewkę przez sito, aby pozbyć się owoców. Dolewamy litr wódki, sok z cytryny lub limonki i mieszamy.
Przygotowujemy sobie sitko wyłożone cieniutkimi chusteczkami niearomatyzowanymi (najlepsze są takie z prostokątnego pudełka) i filtrujemy aroniówkę, aby do butelek przelewać czystą nalewkę bez pływających kawałków owoców.
Po przefiltrowaniu całości rozlewamy nalewki do butelek, zakręcamy i czekamy do pierwszych chłodnych dni, kiedy przyda się aroniówka na rozgrzanie! :)
Dobrze, że lato daje nam tak bogaty wybór owoców, które możemy przetwarzać i zimą cieszyć się ich smakiem czy to w postaci dżemów czy np. nalewek:)
OdpowiedzUsuńOj tak. Jest ich mnóstwo, choć w tym roku przyznaję, że zalałam jedynie aronię i czerwoną porzeczkę. W zeszłym roku były jeszcze m.in. wiśnie i śliwki. Wszystkie są dobre ;)
UsuńTo ja poproszę kieliszeczek :)))
OdpowiedzUsuńCzęstuj się!
UsuńJak znalazł na długie zimowe wieczory:)
OdpowiedzUsuńI na spotkania z koleżankami :)
UsuńRewelka. I ma moc! ;)
OdpowiedzUsuńNo w końcu coś tu musi grzać :D
Usuńdla mnie też jest szkoda lata i pysznych , świeżych owoców..słońca i dzieci biegnących rano po rosie, w wyścigu do krzaczków z borówkami:) jestem ciepłolubna i nalewka mi się przydaje, moja mama robi wiśniową ale i Twojej bym się chętnie napiła:))
OdpowiedzUsuńWiśniową też robię, ale mam jest dość obfity zapas, także w tym roku "dorabiam" wyłącznie aroniówkę i nalewkę z czerwonej porzeczki ;)
Usuńja póki co malinówkę zrobiłam ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinówkę. Dostałam w zeszłym roku pyszną buteleczkę od babci :)
UsuńAroniówka wyleczyła mnie z uczulenia na aronie. Teraz mogę ją pić bez żadnych dolegliwości :D
OdpowiedzUsuńTo tak można? Hihihi ;)
UsuńWchodzę na bloga a tu proszę - pierwszy wpis dla mnie :) Pyszna nalewka mniaam :)
OdpowiedzUsuńRobisz piękne zdjęcia, miło się ogląda ;)
Łódź pozdrawia ;) !!
Aroniówki jeszcze nigdy nie piłam, ale kiedyś miałam okazję spróbować wina domowej roboty z aronii i było świetne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam dostępu do aronii...:( Piękne zdjęcia:)!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do zrobienia takiej aroniowki, ale przyznaję, że z tymi owocami mam do czynienia po raz pierwszy. W tej chwili od 2 dni przebywają w zamrażarce. Czy po rozmrożeniu naprawdę nie będą miały w ogóle goryczki? Aż wierzyć mi się w to nie chce. Słyszałam, że podobno liście wiśni mają równiez działanie odgoryczkowujące :-)
OdpowiedzUsuńKochana, aroniówkę robiłam kilka razy i mam jedynie porównanie po wymrożeniu i bez mrożenia. Liści wiśni nigdy nie dodawałam, choć ponoć też pomagają. Moim zdaniem wystarczy przemrozić i dodać odpowiednią ilość cukru. Tylko nie kombinuj i nie próbuj dodać wanilii- raz też spróbowałam i wszystko zepsułam ;(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwłaśnie dostałam sporo aronii i szukam fajnego przepisu :) Twój wydaje mi się najbardziej przystępny ale mam pytanie czy 1l spirytusu i 1l wódki na 1kg owoców to nie za dużo?
OdpowiedzUsuńMarta, nalewki robię wg. przepisu babci. Dla każdych owoców takie same proporcje. Szczerze? Nalewka jest mocna, ale nie pali w gardło ;) Nalewka co do zasady nie może być likierem, ani wódką- musi mieć moc! ;) Jeżeli obawiasz się, że dla Ciebie może jednak być za mocna, to proponuję zamienić litr spirytusu na pół litra. :)
UsuńCzy po przemrożeniu tych aronii, później je rozmrażamy i dopiero do słoja ? Czy zamrożone ? :P
OdpowiedzUsuńOd razu zamrożone do słoja ;)
UsuńMam dwa pytania 1) ilu procentowy spirytus dodajesz do tej nalewki?? 2) ile procent ma ta nalewka??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Spirytus 95% + wódka, owoce i cukier. Nie mierzyłam %, ale podejrzewam, że nalewka ma ok. 55-60% :)
UsuńWitam mam pytanie czy przed zalanie owoców aronii nie należy ich rozgnieść?? czy zalewamy owoce w całości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zdecydowanie w całości. I tak puszczą sok. Po rozgnieceniu czekałaby podwójna robota z odcedzaniem. Aroniówka nie byłaby tak klarowna.
UsuńTen przepis jest zły :-)
OdpowiedzUsuńŻADNYCH owoców nie powinno się zalewać czystym spirytusem bo się białko ścina czy coś i oddają mniej soku itd.
To jest nalewkowe abc z każdej książki - max 70% ma być. Dlatego w przepisach jest woda/wódka ze spirytusem, żeby rozcieńczyć go - ale PRZED zalaniem.
Tak to prawda, W marketach jest dostępny 60% spirytus specjalnie poznaczony do nalewek (Soplicy). Dwa tygodnie temu zalałem moją aronie tym spirytusem. Mam pytanie czy po 6 tygodniach rozcieńczać ten roztwór 1 litrem wódki. Jak uważacie??
OdpowiedzUsuńNaleweczka Kapitalna :-) Pozdrawiam Autorkę przepisu :-)
OdpowiedzUsuń