Jeżeli nawet takowe osoby istnieją, to oświadczam: i bardzo dobrze! Będzie więcej dla mnie :)
Pamiętam chodzenie na grzyby z moim tatą, a w zasadzie nudzenie się po każdych 10 minutach, który upłynęły od znalezienia ostatniego grzyba. Tak było dopóki tata nie pokazał mi kurek. Tego, jak rosną w dużych skupiskach ułożone dosyć ciasno obok siebie. Pamiętam, jak wyrastały na każdych leśnych pagórkach. Ich świeży, piękny zapach. To była miłość od pierwszego wejrzenia!
W rodzinnym domu kurki najczęściej jadaliśmy w jajecznicy lub smażone z cebulą czasem zalewane śmietaną. Ja najchętniej jadałabym je surowe, ale wiem jakby się to dla mnie skończyło. Dlatego zaciskam zęby, maszeruję do kuchni i zakasam rękawy.
Teraz jakoś czasu mało na kurkowe łowy, ale udało nam się z Sebastianem zakupić pół kilogramowy koszyczek świeżutkich kurek w drodze powrotnej z Gdańska do domu. Tym razem nie czekaliśmy na "niedzielny dzień jajecznicy" i smakowaliśmy jajówę z kurkami w poniedziałek na kolację. Palce lizać!
Składniki na jajecznicę na 2 osób (dosyć głodnych):
- 5 dużych jaj
- 2 garście świeżych kurek
- 0,5 średniej cebuli
- 2 łyżki oliwy lub masła
- łyżeczka posiekanego koperku
- sól do smaku (ilość wg. uznania)
Następnie dorzucamy dokładnie umyte kurki i dusimy kwadrans. Kurki zazwyczaj jedynie szoruję, nie obieram. Chyba, że są dość duże i jest to "manualnie" możliwe :)
Jak kurki są dość miękkie dolewamy rozbełtane jajka i smażymy do ich ścięcia.
Na koniec posypujemy świeżym koperkiem. Jemy od razu- najlepiej prosto z patelni, kiedy druga połówka nie będzie świadkiem wyjadania kurek!
uwielbiam taką jajecznicę BARDZO i koperek pysznie bardzo!
OdpowiedzUsuńAnia masz mnie!
OdpowiedzUsuńJa jajecznicę z kurkami ubóstwiam po prostu, ślina cieknie po nogach:)
No mnie nie zapraszaj bo zjem jajecznicę i nie zostawię nawet grama dla autorki przepisu :) kurki w każdej postaci a z jajecznicą - są idealne :) pamiętam moje wyprawy na grzyby, po których grzyby, po zamknięciu oczu, widziałam wszędzie, nawet na dywanie w dużym pokoju :) Takie leśne wyprawy strasznie mnie relaksowały, no chyba że miałam zbierać jagody - to nie!! lubię jak efekt zbiorów zapełnia koszyk już po chwili a nie po 6 godzinach błądzenia po lesie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jajecznicę z kurkami:)
OdpowiedzUsuńno Ty Andźka to wiesz jakie zdjęcie wstawić, żeby mi żołądek się skręcił z głodu;)) pakuj i wysyłaj tu do mnie ten talerzyk z jajecznicą:)))
OdpowiedzUsuńkocham!:) wczoraj jadłam jajecznicę, ale Twoje zdjęcia kusza, oj kuszą:P
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Miałam obawy, że zdjęcia nie będą zachęcające ;)
Usuńoj kurki to ja mogę jeść bez przerwy praktycznie! w każdej postaci
OdpowiedzUsuńJa też :D
Usuń