czwartek, 18 kwietnia 2013

Krem z dyni z mlekiem kokosowym

Hop, hop! Wiosenko, gdzie jesteś?
Nie wiem jak u Was, ale u mnie lato. Lato na całego!

Czekam na weekend i odpalam swój rower. Później podkładam poduszkę pod 4 litery i śmigam przed siebie! 

Obowiązkowo pierwszym punktem do zaliczenia na rowerze będzie rynek i zakup świeżych warzyw. Dawno już nie jeździłam z pełnym koszykiem...

A odnośnie samego roweru. Pamiętacie swój "pierwszy raz" na rowerze? Moja pierwsza bryka to czerwony SMYK, który ktoś bezczelnie mi ukradł, jak miałam jakieś 6-7 lat z półpiętra.

Pamiętam kij doczepiony do tyłu roweru i tatę biegającego za mną, który pilnował, abym trzymała pion.

Któregoś razu jechałam z wiatrem we włosach krzycząc ile sił w płucach, aby w końcu mnie puścił. Jak przejechałam jakieś 100 metrów i zorientowałam się, że tata już dawno mnie nie trzyma wywinęłam orła...Następnym razem, jak mnie puścił pognałam już przed siebie dumna, że mi się udało!

Pamiętam też jazdę na bagażniku z moim bratem oraz błaganie mojego pierwszego "chłopaka" (lat 8), aby dał mi się KARNĄĆ na swoim BMXie. Chłopak głupi nie był i wiedział, jak wykorzystać okazję- w zamian zażądał buziaka, a ja uległam...;)

Macie jakieś ciekawe historie związane z rowerem? Podzielcie się nimi koniecznie!

A teraz zapraszam na pyszną, kremową zupę z dyni.
 Na świeżą dynię musimy jeszcze trooooochę poczekać, ale mrożona również się nadaje.


Składniki na porcje dla 2-3 osób:
  • 400g pokrojonej w kostkę dyni (u mnie mrożona)
  • 3 kostki domowego bulionu warzywnego 
  • puszka mleka kokosowego
  • 0,5 łyżeczki soli
  • szczypta świeżo zmielonego pieprzu
  • 0,5 łyżeczki imbiru w proszku do smaku
  • kilka gałązek/ łodyżek (???) świeżej kolendry
  • pestki dyni
Kostki mrożonego bulionu warzywnego, lub 1/3 szklanki świeżego bulionu wlewamy do garnka. Po podgrzaniu dorzucamy dynię pokrojoną w kostkę i gotujemy do miękkości. Dolewamy mleko kokosowe i jeszcze chwilę gotujemy.

Garnek ściągamy z ognia i studzimy przez chwilę. Całość blendujemy na gładki krem razem z kolendrą. Na koniec doprawiamy do smaku solą, pieprzem i imbirem.

Dekorujemy pestkami dyni uprażonymi na patelni.


Smacznego!

13 komentarzy:

  1. Pamiętam jak zawsze się kogoś prosiło o karnięcie ;) Mój pierwszy rower to składak Pelikan ;) Nie łykał jak pelikan, ale był smukły jak to ptaszysko :) Kupiony na wschodzie Polski, podczas najcudowniejszych wakacji u mojej babci. I tu już mi się che pisać o babci i o tym magicznym miejscu a nie o rowerze, ale to jest temat na zupełnie inną historię;)

    p.s. całowanie w wieku 8 lat!!!! Pani Aniu!! oki za karnięcie na BMX-ie też bym oddała całusa, chyba nawet teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe Czułam, że to może za wcześnie na takie "obnażanie się" z uczuciami, więc schowaliśmy się w krzakach ;)

      Usuń
  2. Zupka świetna!! Chętnie bym się poczęstowała:)
    Jeśli chodzi o początki rowerowe, to uczyłam się u babci, a u babci było dużo kur...Jak tata puścił rower, miałam jechać sama, a tu ptaszysko przede mną! Puściłam kierownicę, zakryłam oczy....kura zwiała, a kolana krwawiły:) No takie życie, nauka okupiona cierpieniem;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to też miałaś fajne przygody rowerowe ;)

      Usuń
  3. zupa rządzi:)
    swojego pierwszego roweru nie pamiętam, pamiętam bmx'a którego odziedziczyłam po kuzynie - wypas, żółte kółka, totalny szpan:)
    Teraz mam cudny rower, starszy ode mnie, najlepszy w nim jest właśnie koszyk, niedługo go pokażę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. na dynię trzeba jeszcze trochę poczekać:(
    a też miała kija przy rowerze:D i miałam rok młodszą siostrę cioteczną na podwórku i zawsze była rywalizacja, która pierwsza coś zrobi, zresztą z rowerem też. Ona jeździła bez kółek to i ja się zaparłam - bo w końcu była młodszą, to ja nie mogę być gorsza:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Dynię z kokosem polubiłam jakiś czas temu, z kolendrą jeszcze nie jadłam...
    U mnie rower na okrągło przez cały rok, w zimę tylko trochę musiałam go odstawić do piwnicy gdyż śniegu trochę było a opon zimowych do roweru chyba jeszcze nie ma ? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ha ha, najwyraźniej wszyscy ojcowie mają tę samą metodę nauczania! :DDDD
    Muszę spróbować duetu dynia&kokos.

    OdpowiedzUsuń
  7. ha! a ja miałam modnego wówczas składaka z popularnej firmy u mnie ROMET. Był dużyyyy (albo ja mała) i był fioletowo biały...wycieniowany taki ahh <3 i wiesz co? też mi go ukradli!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Historię z rowerem mam raczej traumatyczną. Był piękny kwietniowy dzień, córka zjeżdżając z górki przeleciała przez kierownicę i rękę w łokciu złamała. Jadąc do szpiatla nawet nie zapłakała, w takim szoku była, a ja musiałam rękę trzymać bo kości osobno były, tylko skóra cała była;-( Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i żadnego urazu nie ma;-)
    A zupka przepiękna, bardzo smakowita:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. przypomniałaś mi o mrożonym puree dyniowym, które u mnie zalega
    muszę też jakąś pyszną zupkę wykombinować :)
    rower uwielbiam, historyjek ciekawych nie mam,a moje postanowienie na ten tydzień to jeździć do pracy rowerem, zobaczymy jak wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...