W mijające wakacje leniłam się prze, prze, przeokrutnie! Blogi przeglądałam, ale weny do kuchennych rewolucji całkowicie nie miałam. Lipiec zaczęłam od wakacji w Hiszpanii, później upały zastałam w domu i jedyne co można było w kuchni robić to lody :)
Później nastała era cotygodniowych wyjazdów do Trójmiasta i zanim się obejrzałam mamy 25 sierpnia, 3 wakacyjne posty i pierwsze 15 stopni za oknem od 2-3 miesięcy.
Wakacje się kończą. I choć już jestem ponad miesiąc po urlopie, a wrzesień czy październik nie oznaczają dla mnie powrotu do książek, to i tak żal mi dzieciaków dźwigających przepełnione plecaki. Jedyna rzecz, jakiej im zazdroszczę to kompletowanie "wyprawki" szkolnej.- Jest to chyba jedyna rzecz, która pozytywnie nastawiała mnie na kolejny rok szkolny. Nowe zeszyty, pachnące gumki, czy kolorowe długopisy...to był prawdziwy luksus! Do tej pory z tęsknotą zerkam na sklepowe półki z artykułami szkolnymi :)
W każdym razie pozostało jeszcze kilka dni wakacji. I choć pizzerinki były pyszne, to w tym tygodniu nie zaglądajcie jeszcze "na dłużej" do kuchni. Cieszcie się ostatnimi wolniejszymi chwilami- uczniowie, studenci i mamy wspomnianych grup. Kurek jest teraz dużo, poczekają na Was ten jeden tydzień! :)
Składniki na 4 pizzerinki
baza (ciasto):
- 250g mąki pszennej
- 1/3 łyżeczki soli
- 1/3 łyżeczki oregano
- łyżeczka cukru
- opakowanie drożdży instant (7g)
- 2 łyżki oliwy
- ok. 180ml wody
Wszystkie suche składniki wsypujemy do miski i mieszamy. Wodę lekko podgrzewamy i razem z oliwą dodajemy do suchych składników.
Zagniatamy całość dokładnie na jednolite, gładkie ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40minut do podwojenia objętości. W tym czasie przygotowujemy sos oraz kurki.
sos pomidorowy:
- 250g pomidorów (użyłam babcinych koktajlowych)
- mała cebulka
- ząbek czosnku
- 2 łyżki oliwy
- sól i pieprz do smaku
- kilka listków bazylii
- 250g świeżych kurek
- 100g parzonego boczku
- łyżka masła
- sól i pieprz do smaku
- ser mozzarella w kulce 125g
Na lekko rozgrzaną oliwę wrzucamy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz drobno poszatkowaną cebulkę. Wrzucamy przekrojone na pół pomidorki koktajlowe, przyprawiamy i smażymy do odparowania nadmiaru soków. Na końcu dodajemy poszatkowane listki bazylii i odstawiamy sos do przestudzenia.
Na rozgrzaną patelnię boczek i lekko wytapiamy. Następnie dorzucamy masło oraz umyte i osuszone kurki. Dusimy pod przykryciem ok. 10minut i odstawiamy do ostygnięcia.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 4 i nadajemy każdej części kształt niewielkiego placka. Na każdą pizzę nakładamy po łyżce sosu pomidorowego, cienko pokrojonego sera oraz podsmażone kurki z boczkiem.
Pizzerinki pieczemy w rozgrzanym piekarniku do 220stopni do zrumienienia brzegów- ok. 15minut.
Smacznego!
MNIAM! :-)
OdpowiedzUsuńMój małż tak samo zareagował :)
UsuńTo jest dobry sposób by się pocieszyć kończącym się latem :))
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała! :)
UsuńAle pyszności:) I to połączenie kurek i boczku bardzo trafione.
OdpowiedzUsuńTak, też je bardzo lubię. Makaron z takim zestawieniem jest równie dobry, tarty z resztą też :)
UsuńW moim guście, zwijam przepis. Ach, szkoła... ;)
OdpowiedzUsuńTy szkołą zapewne żyjesz w tym okresie. Kredki matka już kupiła dla swoich pociech? :)
Usuńkredek jeszcze akurat nie, ale reszta już czeka ;)
Usuńmniam, pycha! u mnie dzisiaj 13 stopni i deszcz, brrr nic tylko rozgrzać się przy piekarniku ;)
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj nie lepiej i dziś też pogoda chyba rozpieszczać nie będzie...Już tęsknie za latem!
UsuńKurkowe pyszności u Ciebie goszczą.
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od kurek!
Usuńja byłam wykończona wczorajszym kompletowaniem dwóch wyprawek :))
OdpowiedzUsuńwszyscy dostali wczoraj karteczki i ruszyli do sklepów papierniczych, ja miałam dość, przepychanie się między półkami, masa ludzi, wyszukiwanie bloków takich i siakich, zeszytów takich i siakich ..... Tymek musi mieć koniecznie ze Scoobim, bo z Kubusiem to wstyd, Nina ma w tej chwili (o zgrozo !) parcie na Violettę, więc nawet naklejki na zeszyty miały być z jej wizerunkiem
powiem Ci szczerze lekko nie było :))
dzieci oczywiście były zadowolone, ale mnie zadowoliłaby z pewnością dużo bardziej Twoja pizzerinka, wygląda idealnie !!!!!
hehehe o tej Violetcie dziewczyny w pracy też mi opowiadały ;) Nie wiem, jak Ty ale ja swoje "pomyłki" też zaliczyłam. Pamiętam plakaty i naklejki backstreet boys. Niestety pamiętam dobrze też dzień, kiedy mama za karę wszystkie moje zbiory wyrzuciła, a ja wyłam jak bóbr! :)
UsuńTych zakupów zeszytów, gumek i innych cudowności zazdroszczę. Z chęcią sama bym wykupiła pół sklepu :)