A dokładniej ciasteczka korzenne ponieważ nie ma w nich miodu, który powoduje, że ciasto jest twardsze. W tym wypadku koloru ciastkom nadaje kakao, którego w smaku już nie czuć. No przecież jak kakao mogłoby wygrać z goździkami, zielem angielskim, czy cynamonem? :)
W
tym roku pierniczki świąteczne robiłam ok. 2 tygodni temu. Niestety nic
już nie zostało. Zatem stwierdziłam, że poszukam w internecie jakiś
innych słodkości, które mogłabym zrobić wcześniej i znalazłam. Niestety
nie pamiętam, jaki to był blog...
W każdym razie zrobiłam pierniczki w wersji soft- podwójna porcja. Te niestety też już zniknęły...I tak oto stałam się posiadaczką pustki w 4 puszkach czekających na pierniki, gołego dna litrowego słoika po miodzie oraz braku przyprawy korzennej. Także ten tego, jakbyś ktoś miał pierniki, które chce przesłać do Bełchatowa, to ja nie odmówię. Serio!
Składniki na ok. 50sztuk pierniczków:
- 700g mąki pszennej
- 1,5 opakowania przyprawy do piernika
- 2 łyżki kakao
- łyżeczka sody oczyszczonej
- 200g śmietany 18%
- 2 jajka
- 400g cukru
- skórka otarta z cytryny
+ lukier:
- cukier puder (ok. 3 szklanek)
- sok z 1 cytryny
- ok. 2 łyżek wody
Jajka z cukrem, śmietaną i otartą skórką z cytryny mieszamy za pomocą trzepaczki lub miksera do całkowitego rozpuszczenia cukru.
Do masy dodajemy przesianą mąkę, sodę oraz przyprawę do piernika. Wszystkie składniki łączymy i odstawiamy ciasto na 15min.- Ciasto na początku będzie dość "luźne" i klejące. Po odstaniu znacznie zgęstnieje.
Po kwadransie zwilżamy dłonie wodą, formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pierniczki pieczemy 15minut w nagrzanym piekarniku do 180 stopni.
Po upieczeniu, jeszcze ciepłe pierniczki zanurzamy w lukrze i okładamy na kratkę, aby obciekły.
Wystudzone pierniczki polecam od razu ułożyć w puszcze/ słoiku i schować głęboko, głęboko w szafkach. Jeżeli tego nie zrobicie, po pierniczkach pozostanie wyłącznie wspomnienie w ciągu 1-2 dni...Tak, jak to było w moim przypadku...
Wyglądają jak małe pączuszki, nietypowo, ale ogromnie kusząco :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście można je pomylić z pączulkami :)
Usuńno nareszcie! dzisiaj już odpuszczę, ale jutro muszę zrobić, no muszę:) i schować muszę, koniecznie! pysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńupiekłam, ale bez kakao, bo w sumie to nie wiedziałam ile sypnąć i zapomniałam:)
UsuńA ja zapomniałam dopisać! Już dopisuję- 2 łyżki :)
Usuńja w tym roku jeszcze nie robiłam:( nawet wygrana z GZG czeka na zrobienie:P i ciekawe czy się wyrobię do Świąt:P
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te kuleczki:D
No u mnie w grudniu z czasem też było licho, ale pierniki obowiązkowo zrobiłam. Tak szybko, jak je robiłam, tak je jadaliśmy...
Usuńwyglądają świetnie, skoro u Ciebie pustki zapraszam do mnie na pierniki :) ale wypiekam dopiero pojutrze !
OdpowiedzUsuńNo tak myślałam, że u Ciebie jak zwykle pierniki z ciasta leżakującego- to musi być smak!
UsuńHoho, fajowe :) Wyglądają profesjonalnie normalnie ;)
OdpowiedzUsuńNo ba! Profeska pełną gębą!
UsuńLubię pierniczki a Twoje wyglądają bardzo smacznie ;D
OdpowiedzUsuńBo smaczne rzeczywiście były, choć można je pomylić z pączkami :)
UsuńŚliczniutkie. A zdjęcia jak zwykle bardzo ładne i z takim świątecznym klimatem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
UsuńRzeczywiście pustka w puszkach nie prezentuje się dobrze...;)! Koniecznie powinnaś ją wypełnić..:)! Najlepiej ponownie tymi pyszniutkimi maleństwami :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam w końcu jeszcze jedną porcję pierniczków, ale tych tradycyjnych ;)
Usuńcudne kuleczki:)
OdpowiedzUsuńmięciusie kulesie :D
UsuńZdrowych i Spokojnych Świąt życzę :)!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie!
Usuń