Specjalnie napisałam, że to moja idealna wersja szarlotki. W końcu każdy ma swój sposób na to jesienne ciacho.
Są wersje z białkową pianką, z budyniem, z kruszonką i bez. Moja szarlotka jest krucha i prosta. Bez białek, bez budyniu i bez kruszonki. Za to z rozwałkowanym ciastem ułożonym na nierównych jabłkach obsypanych cynamonem i kardamonem...
Do szarlotki najlepiej używać jabłek kwaśnych- przynajmniej takie jest moje zdanie. Żałuję, że we wrześniu nie można spotkać już papierówek, które stanowią mój szarlotkowy numer jeden! Pamiętam, że jako dziecko moi rodzice mieli starą papierówkę na działce. W tamtych czasach jabłoń była przeze mnie znienawidzona. Jabłka miały plamki, nieciekawy blady kolor, kwaśne i kruche wnętrze...Całkowite przeciwieństwo mojego ideału.
Teraz wspominam tamtą jabłoń każdorazowo przy pieczeniu szarlotki. Jaka szkoda, że nie mam tych jabłek...
Składniki na dużą, prostokątną blaszkę:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 4 żółtka
- 0,5 szklanki cukru
- kostka masła
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki śmietany
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 0,5 łyżeczki kardamonu
- 1,5kg jabłek (najlepiej kwaśnych)
Wszystkie składniki siekamy nożem i zagniatamy krótko na jednolite ciasto. Wkładamy do lodówki, aby ciasto dobrze się schłodziło i można je było rozwałkować.
W tym czasie obieramy jabłka i kroimy na plasterki o grubości ok. 0,5cm. Skrapiamy je sokiem z cytryny, aby od razu nie ściemniały.
Ciasto wyciągamy z lodówki, dzielimy na pół i wałkujemy. Nawijamy na wałek i przenosimy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
Jabłka wykładamy na ciasto i posypujemy je kardamonem i cynamonem.
Na wierzch układamy drugą połowę rozwałkowanego ciasta i wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180stopni.
Pieczemy ok. 35-40min.
Podajemy szarlotkę posypaną cukrem pudrem, lub z lodami, czy bitą śmietaną. Można też zaszaleć i podać ze wszystkim na raz! ;)
sernik, marchwiowe i szarlotka to moje ukochane ciasta :)
OdpowiedzUsuńTwoja szarlotka z pewnością by mi smakowała !
U mnie chyba to samo trio ;)
Usuńpyszna!
OdpowiedzUsuńSzarlotka jest dobra na całe zło świata :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wszystko, co zawiera cukier przyćmiewa zło ;)
Usuńwygląda pysznie, wykorzystam przepis:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;) Spróbuj i daj kiedyś znać, jak Ci posmakowało ;)
Usuńdałabyś kawałek;)) mniam!
OdpowiedzUsuńDałabym nawet dwa- gdyby jeszcze było czym się dzielić ;)
Usuńszarlotka - moje ulubione ciacho:) kwaśne jabłka to podstawa, a ulubiona wersja to też właśnie bez kruszonki i pianek:)
OdpowiedzUsuńNo jesteśmy w domu! To również moja ulubiona wersja :)
UsuńDostałam dzisiaj worek kwaśnych jabłek, będą idealne na szarlotkę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kwaśnych jabłek. Ciężko je znaleźć na targach. Chyba, że ma się rodzinę, lub znajomych co mają swoje drzewka jabłoni :)
UsuńTaką robiła Babcia Halinka :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to nie ma już chyba tych fajnych starych odmian - koszteli, starkinga, papierówki, antonówki...
Antonówki są na pewno, ale papierówek nie jadłam już z 10 lat! Koszteli też nie widziałam, a starkinga chyba nigdy nie jadłam. Za to nazwa bardzo mi się podoba :)
Usuńahh ja szarlotki/jabłeczniki kocham pod każdą postacią..czy to na kruszonce, czy bez...mmm moje ulubione ciasto ever! :)
OdpowiedzUsuńU mnie zaraz po sernikach szarlotka jest najważniejsza ;)
UsuńNo cóż... wygląda obłędnie i na pewno tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńNawet "najgorzej" wyglądająca szarlotka pozostanie szarlotką! A to oznacza, że będzie smakowita :D
UsuńSzarlotka to idealne ciasto dla Artura :) przynajmniej w tych sprawach jest tradycjonalistą ;)
OdpowiedzUsuńWie co dobre! :)
UsuńKocham szarlotki:) Twoja jest piękna! co do kaszy to też ją rzadko jadamy, ponieważ u mnie w domu nie przepadają za kaszą...najchętniej jedliby tylko mięso i mięso...czasami sobie rekompensuje przemyceniem jej w jakimś daniu nie informując co jest w środku :)) dobra metoda! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa również powiększam grono wielbicieli szarlotki;p uwielbiam...
OdpowiedzUsuńhttp://wlasnorecznecudenka.blogspot.com/