Mogłabym tak w kółko. Zapewne nie jestem obiektywna jeżeli mowa o sernikach bo sama łapię się na tym, że co sernik, to uważam że jest lepszy.
Nie wiem, który jest ten NAJ, ale mam sentyment do tych babcinych- na kakaowym spodzie z kruszonką, który zawsze robiła babcia Irenka, oraz ten, który robiła moja druga już nieżyjąca babcia. Ten drugi był z ziemniakami i niestety sam przepis odszedł wraz z babcią. W internecie jest wiele przepisów na serniki z dodatkiem gotowanych ziemniaków, ale jakoś nie mam odwagi go upiec. To nie będzie to samo...
Tym razem wykorzystałam przejrzałe banany i resztę masła orzechowego z dna słoika. Jak myślicie, jaki wyszedł sernik? Dla tych, co kochają serniki powiem jedno- WYBORNIE! Taki jest właśnie ten sernik. Wyczuwalny aromat bananów, kawałki orzechów i cudna kremowa konsystencja. Na Wielkanoc chyba go powtórzę. :)