Wróciłam. Po dwóch tygodniach smakowania, opalania, zwiedzania i idealnego byczenia się czas wracać do pracy. Przyznaję, że nie tęskniłam. Wręcz przeciwnie! Wolałabym nadal smarować się kremami z filtrem i moczyć nogi w Morzu Śródziemnym. Nawet dałabym się poparzyć Hiszpańskim meduzom ;)
Wolałabym również zajadać te smaczne lody. Mega słodkie i kaloryczne. Śmietana, żółtka jaj i masło orzechowe spowodowały, że lody miały idealnie kremową konsystencję. To mój obecny numer jeden! I mimo, że miłością ogromną darzę lody Calypso, które już zawsze będą kojarzyć mi się z moim dzieciństwem i nabijaniem lodów na drewniane patyczki, to i tak lody snickers je przebijają!
A jakie są Wasze ulubione smaki lodów?
Składniki (na ok. 1,5 litry lodów):
- 660g śmietany 30%
- 300ml mleka 2%
- 3 żółtka jaj
- 300g masła orzechowego
- 50g posiekanych fistaszków
- 250g masy kajmakowej
- baton snickers
Przygotowanie lodów dla osób posiadających maszynę do lodów zaczynamy dzień wcześniej. Do zamrażalnika wkładamy misę, a do lodówki wszystkie potrzebne składniki, aby dobrze się schłodziły.
Następnego dnia w rondelku podgrzewamy, ale nie zagotowujemy połowę śmietany. Dodajemy do niej po połowie masła orzechowego oraz masy kajmakowej. Dokładnie mieszamy aż wszystko się połączy. Następnie do miseczki wybijamy żółtka i energicznie mieszając wlewamy do nich łyżkę wazową podgrzanej masy.
Zahartowane żółtka wlewamy do rondelka z masą śmietanową i ponownie podgrzewamy uważając, aby masy nie zagotować bo powstanie nam słodka jajecznica :)
Następnie masę ściągamy z ognia, lekko przestudzamy i wlewamy do niej mleko z pozostałą śmietaną. Masę wkładamy do lodówki i chłodzimy przez kilka godzin. Schłodzoną masę przelewamy do maszyny do lodów i postępujemy zgodnie z jej instrukcją.
Przemrożone lody wykładam do pojemnika i mieszam z pokruszonym snickersem, orzechami, pozostałą częścią masła orzechowego oraz kajmaku. Mrożę jeszcze pół godziny w zamrażalniku.
Jeżeli nie posiadacie maszyny do lodów przelejcie masę do pojemnika, włóżcie do zamrażalnika i przemieszajcie dokładnie co pół godziny. Czynność powtórzcie 3-4 razy, aby rozbić kryształki lodów.
Ps: Kto zjadł moje lody??? ;)
Niezmiennie lody o smaku słonego karmelu !!!!! ale tak naprawdę to uwielbiam prawie wszystkie smaki a biorąc pod uwagę fakt bycia na diecie to oczywiście chce mi się ich jeszcze, jeszcze bardziej :**
OdpowiedzUsuńDieta? O matko! Nawet już nic więcej nie napiszę! A lodów o smaku słonego karmelu nie jadłam, choć na pewno bym się w nich rozsmakowała. Muszę w końcu je zrobić!
UsuńMniam wyglądają nieziemsko!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak też smakowały :)
Usuńo takie bym zjadła:D
OdpowiedzUsuńWiesz co dobre! :D
UsuńJa też :))))
OdpowiedzUsuńI Ty też Nataleczko! :D
UsuńDałabym się za nie pokroić! ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba też! Choć może lepiej udać się do kuchni i je znów zrobić? :)
UsuńTo nie ja ;)
OdpowiedzUsuńChociaż bym się poczęstowała, nie powiem...
Moje ulubione to domowe truskawkowe - nigdy kupnych nie lubiłam (pewnie nawet koło truskawek nie stały), za to domowe - czysta poezja :)
Na 100% nie stały, choć jadałam nie raz, nie dwa. Domowe zawsze lepsze, jak dobry, swojski obiad!
UsuńUwielbiam takie lody! Chociaż moimi ulubionymi są sorbety - mango najlepszy! :D
OdpowiedzUsuńBrzmi smakowicie. Takiego sorbetu jeszcze nie jadłam, a szkoda!
Usuńależ zazdroszczę urlopu, do mojego dłuższego jeszcze trochę. a lody po prostu boskie!:)
OdpowiedzUsuńDoczekasz się, doczekasz! A po lodach zostało już tylko trochę zbędnych gramów na brzuchu ;)
Usuńale wyglądają smakowicie!!!
OdpowiedzUsuńhit mojego smaku lodowego tego lata: miętowe z "łezkami" czekolady i likierem miętowym, boskie! ja już nie długo pomoczę nogi, i nie tylko bo ponurkuje i "poganiam" ośmiornicę w Adriatyku, Pozdrowienia Aniu.
OdpowiedzUsuńNiniejszym detronizuję siebie i daję Ci tytuł Najlepszej Lodziary ;)
OdpowiedzUsuńMoje kawowe..... szkoda, że Twoje się skończyły, bo chętnie bym się wymieniła...;)
OdpowiedzUsuń